- Delfina! Delfina chodź tutaj szybko! - słyszę nerwowe nawoływanie mojego współlokatora. Podnoszę
się trochę niechętnie z łóżka, odstawiam na bok laptopa i
szurając kapciami wchodzę do pokoju obok.
- Słucham cię Zbysiu, cóż się stało? – leniwie opieram się o framugę drzwi.
- Skarpetka, widziałaś gdzieś moją
skarpetkę?! Cholera jasna, za chwile zaczyna mi się trening, a ja
nie mogę znaleźć głupiej skarpety! – obserwuję jak w pośpiechu
przerzuca swoje ubrania, które jeszcze wczoraj własnoręcznie mu
wyprasowałam i poskładałam.- Słucham cię Zbysiu, cóż się stało? – leniwie opieram się o framugę drzwi.
- O tą ci chodzi? – pokazuje mu samotnie leżącą na krześle skarpetkę.
- Tutaj jest – porywa ja i wrzuca do torby – nie wiem co ja bym bez ciebie zrobił – całuje mnie w policzek i wychodzi trzaskając tradycyjnie drzwiami.
Od cały Bartman.
- Co? Twój pan jak zawsze zapomniał dać ci śniadanie, tak? - wchodzę do kuchni i patrzę na warującego przy swojej misce Bobka. Wsypuję mu trochę ulubionej karmy, a swoje czekoladowe płatki zalewam porcją mleka.
Kiedy wracam popołudniu z uczelni, Zbyszek siedzi na kanapie z wielkim bananem na twarzy. Co oznacza, że albo właśnie spędził upojne chwile ze swoją kolejną dziewczyną, albo ograł Kubiaka na PS.
- Delfinko – w końcu dostrzega moją obecność w pomieszczeniu. Tak, zdecydowanie to nowa bartmanowa dziewczyna. Już trzecia w tym roku.
- Jak ma na imię ta nieszczęsna niewiasta? – pytam, rozsiadając się na kanapie.
- Roma... – odpowiada – ej jaka znowu nieszczęsna, co? - bulwersuje się, jak zawsze wykazując przy tym refleks szachisty.
Niczego nie świadoma wychodzę rano z pokoju w celu zrobienia sobie szeroko pojętego śniadania. Przeciągając się przechodzę przez przedpokój, gdzie Zbigniew jest właśnie w trakcie zdejmowania kolejnych części garderoby jakiejś blondynki. Będę strzelać że to Roma. Ta Roma.
- Kuźwa Bartman! - krzyczę,
zasłaniając się rękami. Dużo już widziałam, głównie za
sprawą Zbysia i jego kolejnych partnerek życiowych, a jednak takie
widoki nadal mnie gorszą.
- Nie masz swojego pokoju? –
kontynuuję, przesuwając się w stronę kuchni.
- Delfinko nie denerwuj się, to
jest Roma – przedstawia nas sobie, ani trochę nie
zażenowany całą tą sytuacją. Dobrali się idealnie, gdyż ona bez
skrępowania, ani zalania się szkarłatnym rumieńcem, poprawia
ramiączko od stanika i z szerokim uśmiechem wyciąga szczupła
dłoń w moją stronę. Czy tylko ja czuję się tutaj niezręcznie?
- Hej, miło poznać – mruczę i
szybko ewakuuję się do kuchni. Będąc w trakcie szukania dżemu
jagodowego w szafce słyszę za sobą śmiech Bartmana.
- Delfina, coś ty się tak speszyła?
Starzejesz się czy co? - pyta, opierając się o blat.
- Zbysiu, ja po prostu nie
przepadam za takimi widokami z samego rana. To niesmaczne, wiesz?
- Czas najwyższy żebyś sobie kogoś znalazła, bo już zupełnie mi zdziczejesz Delfinko
– całuje mnie w policzek, zabiera jabłko leżące na blacie,
które pierwotnie miało być moim drugim śniadaniem i wychodzi. Na
szczęście zabierając po drodze nową damę swego serca.
Bartman ostatnio za punkt honoru
postawił sobie, że kogoś mi znajdzie. Potencjalnymi kandydatami
była już cała nieżonata część jego drużyny, Misiek, kilka
chłopaków z reprezentacji i ostatnio także barman w klubie, jaki
odwiedziliśmy w piątek. Czekam tylko aż wpadnie na pomysł
wyswatania mnie z Bobkiem...
Jest tylko taki mały problem, że ja
od jakiś dwóch lat nie widzę nikogo poza Zbigniewem. Nie
wspominałam o tym? Och, to przez roztargnienie. Tak się składa,
że pomimo jego wkurwiającego charakteru, niedającej się ukryć
głupoty, egocentryzmu i skłonności do poligamii, dążę go tym
dziwnym uczuciem. Jak to mówią miłość jest ślepa. Ale Bartman
ma też tą drugą stronę, jeśli się tylko trochę postara. Stawia mnie
do pionu za każdym razem kiedy jest mi źle, wspiera mnie w nawet
najbardziej abstrakcyjnych pomysłach i pewnie gdyby nie on już
dawno rzuciłabym studia w cholerę. Wszędzie mnie wozi i budzi
mnie codziennie rano, żebym nie zaspała na zajęcia. Już
dawno przestałam się łudzić, że kiedyś coś z tego będzie.
Kocha mnie, co do tego nie mam żadnych wątpliwości, bo powtarza
to notorycznie. Kocha mnie jak siostrę. Poza tym dosyć znacznie
odbiegam od zbyszkowych wyobrażeń idealnej dziewczyny. Sukienkę
zakładam raz do roku, na Wigilię. Na co dzień chodzę w
martensach i rozciągniętych swetrach, bo tak mi wygodnie. W szafie
mam jedną parę szpilek, jakie w akcie desperacji sprezentowała mi
matka. Niestety założyłam je tylko raz, po czym uznałam że
lubię własne uzębienie i szkoda byłoby je tracić w tak młodym wieku. Z makijażem też mi jakoś nie pod drodze, a moja
kosmetyczka składa się z pudru, jakiejś pomadki ochronnej i
tuszu. Jednym słowem bogactwo. Wychodzę z założenia, że zamiast ślęczeć rano przed lustrem, można jeszcze chwilę
pospać. Reasumując, nie mam za bardzo z czym stawać w szranki ze
zgrabnymi, długonogimi pięknościami, jakie co rusz do mieszkania
sprowadza Bartman.
+++
Miał być Wrona, ale postanowiłam spróbować oswoić w końcu Zbigniewa. Więc, jeśli nie macie dość jego facjaty w reklamie piwa, na wyborach miss i (pewnie już wkrótce) na corocznych Dniach Truskawki, to miłego czytania.
oo, jak nie trawię Zbysia, tak lubię o nim czytać. Biedna ta Delfina.
OdpowiedzUsuńDelfina - zajebiste imię, Zbychu i jego oswajanie - piszę się na to.
OdpowiedzUsuńKurde... Powala mnie zachowanie Bartmana, ale też dzięki niemu Delfina (chyba pierwszy raz słyszę takie imię ) jakoś studiuje. Swoją drogą podziwiam ją za to że wytrzymuje to wszystko ;-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Zbyś, bo ostatnio bardzo go lubię z powodów osobistych ;)
OdpowiedzUsuńPrzydałby mu się ktoś, kto otworzyłby mu oczy na to, co czuje Delfina. Obstawiam ją samą, bo nikt za nią tego nie zrobi...
Jak mogłam to przegapić?? Zacznę czytć jakby nigdy nic rozdział za rozdziałem:).
OdpowiedzUsuńJa tam Zbigniewa lubię, bo jest jakiś, nie udaje, że jest odporny na sławę, hmmm no i przystojny. To ostatnie przeważa...
Biedna Delfina powinna mu jakoś zasugerować, że jest jej drogi lub wykopać go z mieszkania!
http://blogniemoralny.blogspot.com/
Nominowałam Cię do nagrody Liebster Award, szczegóły tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://idalia-makowska.blogspot.com/p/blog-page.html
+
kiedy nowy rozdział ? :)
Jak stwierdzę, że to co nabazgrałam nie jest nijakie:]
Usuń32 year-old Office Assistant IV Randall Chewter, hailing from Whistler enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Playing musical instruments. Took a trip to Greater Accra and drives a Maxima. wyjasnienie
OdpowiedzUsuń52 year old Research Assistant III Kalle Jesteco, hailing from Courtenay enjoys watching movies like Euphoria (Eyforiya) and BASE jumping. Took a trip to Historic Centre of Guimarães and drives a Bugatti Type 18 5-litre Sports Two-seater. kliknij tutaj, aby przesledzic
OdpowiedzUsuńprawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.
OdpowiedzUsuń