czwartek, 2 maja 2013

pierwszy

- Delfina! Delfina chodź tutaj szybko! - słyszę nerwowe nawoływanie mojego współlokatora. Podnoszę się trochę niechętnie z łóżka, odstawiam na bok laptopa i szurając kapciami wchodzę do pokoju obok.
 - Słucham cię Zbysiu, cóż się stało? – leniwie opieram się o framugę drzwi.
- Skarpetka, widziałaś gdzieś moją skarpetkę?! Cholera jasna, za chwile zaczyna mi się trening, a ja nie mogę znaleźć głupiej skarpety! – obserwuję jak w pośpiechu przerzuca swoje ubrania, które jeszcze wczoraj własnoręcznie mu wyprasowałam i poskładałam.
- O tą ci chodzi? – pokazuje mu samotnie leżącą na krześle skarpetkę.
- Tutaj jest – porywa ja i wrzuca do torby – nie wiem co ja bym bez ciebie zrobił – całuje mnie w policzek i wychodzi trzaskając tradycyjnie drzwiami.
Od cały Bartman.
- Co? Twój pan jak zawsze zapomniał dać ci śniadanie, tak? - wchodzę do kuchni i patrzę na warującego przy swojej misce Bobka. Wsypuję mu trochę ulubionej karmy, a swoje czekoladowe płatki zalewam porcją mleka.

Kiedy wracam popołudniu z uczelni, Zbyszek siedzi na kanapie z wielkim bananem na twarzy. Co oznacza, że albo właśnie spędził upojne chwile ze swoją kolejną dziewczyną, albo ograł Kubiaka na PS.
- Delfinko – w końcu dostrzega moją obecność w pomieszczeniu. Tak, zdecydowanie to nowa bartmanowa dziewczyna. Już trzecia w tym roku.
- Jak ma na imię ta nieszczęsna niewiasta? – pytam, rozsiadając się na kanapie.
- Roma... – odpowiada – ej jaka znowu nieszczęsna, co? - bulwersuje się, jak zawsze wykazując przy tym refleks szachisty.

Niczego nie świadoma wychodzę rano z pokoju w celu zrobienia sobie szeroko pojętego śniadania. Przeciągając się przechodzę przez przedpokój, gdzie Zbigniew jest właśnie w trakcie zdejmowania kolejnych części garderoby jakiejś blondynki. Będę strzelać że to Roma. Ta Roma.
- Kuźwa Bartman! - krzyczę, zasłaniając się rękami. Dużo już widziałam, głównie za sprawą Zbysia i jego kolejnych partnerek życiowych, a jednak takie widoki nadal mnie gorszą.
- Nie masz swojego pokoju? – kontynuuję, przesuwając się w stronę kuchni.
- Delfinko nie denerwuj się, to jest Roma – przedstawia nas sobie, ani trochę nie zażenowany całą tą sytuacją. Dobrali się idealnie, gdyż ona bez skrępowania, ani zalania się szkarłatnym rumieńcem, poprawia ramiączko od stanika i z szerokim uśmiechem wyciąga szczupła dłoń w moją stronę. Czy tylko ja czuję się tutaj niezręcznie?
- Hej, miło poznać – mruczę i szybko ewakuuję się do kuchni. Będąc w trakcie szukania dżemu jagodowego w szafce słyszę za sobą śmiech Bartmana.
- Delfina, coś ty się tak speszyła? Starzejesz się czy co? - pyta, opierając się o blat.
- Zbysiu, ja po prostu nie przepadam za takimi widokami z samego rana. To niesmaczne, wiesz?
- Czas najwyższy żebyś sobie kogoś znalazła, bo już zupełnie mi zdziczejesz Delfinko – całuje mnie w policzek, zabiera jabłko leżące na blacie, które pierwotnie miało być moim drugim śniadaniem i wychodzi. Na szczęście zabierając po drodze nową damę swego serca.

Bartman ostatnio za punkt honoru postawił sobie, że kogoś mi znajdzie. Potencjalnymi kandydatami była już cała nieżonata część jego drużyny, Misiek, kilka chłopaków z reprezentacji i ostatnio także barman w klubie, jaki odwiedziliśmy w piątek. Czekam tylko aż wpadnie na pomysł wyswatania mnie z Bobkiem...
Jest tylko taki mały problem, że ja od jakiś dwóch lat nie widzę nikogo poza Zbigniewem. Nie wspominałam o tym? Och, to przez roztargnienie. Tak się składa, że pomimo jego wkurwiającego charakteru, niedającej się ukryć głupoty, egocentryzmu i skłonności do poligamii, dążę go tym dziwnym uczuciem. Jak to mówią miłość jest ślepa. Ale Bartman ma też tą drugą stronę, jeśli się tylko trochę postara. Stawia mnie do pionu za każdym razem kiedy jest mi źle, wspiera mnie w nawet najbardziej abstrakcyjnych pomysłach i pewnie gdyby nie on już dawno rzuciłabym studia w cholerę. Wszędzie mnie wozi i budzi mnie codziennie rano, żebym nie zaspała na zajęcia. Już dawno przestałam się łudzić, że kiedyś coś z tego będzie. Kocha mnie, co do tego nie mam żadnych wątpliwości, bo powtarza to notorycznie. Kocha mnie jak siostrę. Poza tym dosyć znacznie odbiegam od zbyszkowych wyobrażeń idealnej dziewczyny. Sukienkę zakładam raz do roku, na Wigilię. Na co dzień chodzę w martensach i rozciągniętych swetrach, bo tak mi wygodnie. W szafie mam jedną parę szpilek, jakie w akcie desperacji sprezentowała mi matka. Niestety założyłam je tylko raz, po czym uznałam że lubię własne uzębienie i szkoda byłoby je tracić w tak młodym wieku. Z makijażem też mi jakoś nie pod drodze, a moja kosmetyczka składa się z pudru, jakiejś pomadki ochronnej i tuszu. Jednym słowem bogactwo. Wychodzę z założenia, że zamiast ślęczeć rano przed lustrem,  można jeszcze chwilę pospać. Reasumując, nie mam za bardzo z czym stawać w szranki ze zgrabnymi, długonogimi pięknościami, jakie co rusz do mieszkania sprowadza Bartman.
 +++

Miał być Wrona, ale postanowiłam spróbować oswoić w końcu Zbigniewa. Więc, jeśli nie macie dość jego facjaty w reklamie piwa, na wyborach miss i (pewnie już wkrótce) na corocznych Dniach Truskawki, to miłego czytania. 

10 komentarzy:

  1. oo, jak nie trawię Zbysia, tak lubię o nim czytać. Biedna ta Delfina.

    OdpowiedzUsuń
  2. Delfina - zajebiste imię, Zbychu i jego oswajanie - piszę się na to.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde... Powala mnie zachowanie Bartmana, ale też dzięki niemu Delfina (chyba pierwszy raz słyszę takie imię ) jakoś studiuje. Swoją drogą podziwiam ją za to że wytrzymuje to wszystko ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że Zbyś, bo ostatnio bardzo go lubię z powodów osobistych ;)
    Przydałby mu się ktoś, kto otworzyłby mu oczy na to, co czuje Delfina. Obstawiam ją samą, bo nikt za nią tego nie zrobi...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak mogłam to przegapić?? Zacznę czytć jakby nigdy nic rozdział za rozdziałem:).
    Ja tam Zbigniewa lubię, bo jest jakiś, nie udaje, że jest odporny na sławę, hmmm no i przystojny. To ostatnie przeważa...
    Biedna Delfina powinna mu jakoś zasugerować, że jest jej drogi lub wykopać go z mieszkania!
    http://blogniemoralny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam Cię do nagrody Liebster Award, szczegóły tutaj:
    http://idalia-makowska.blogspot.com/p/blog-page.html
    +
    kiedy nowy rozdział ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak stwierdzę, że to co nabazgrałam nie jest nijakie:]

      Usuń
  7. 32 year-old Office Assistant IV Randall Chewter, hailing from Whistler enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Playing musical instruments. Took a trip to Greater Accra and drives a Maxima. wyjasnienie

    OdpowiedzUsuń
  8. 52 year old Research Assistant III Kalle Jesteco, hailing from Courtenay enjoys watching movies like Euphoria (Eyforiya) and BASE jumping. Took a trip to Historic Centre of Guimarães and drives a Bugatti Type 18 5-litre Sports Two-seater. kliknij tutaj, aby przesledzic

    OdpowiedzUsuń
  9. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń